Street Food. Jedzenie i zdrowie na ulicy. Cz. I


freemind.com.pl
Street Food. Jedzenie i zdrowie na ulicy....
Dodano przez freemind.com.pl · 2 381 odsłon

Street Food. Szukamy – zdrowie na ulicy  Cz. I

Street Food część I

Street Food część I

Człowiek z natury myśli schematycznie i stereotypowo. Jest to kwestia przede wszystkim oszczędności poznawczej- kierujemy się stereotypami ponieważ analiza każdego faktu, zdarzenia, tego co widzimy, słyszymy, czego doświadczamy byłaby czasochłonna, nie pozwalałaby na spontaniczne reagowanie i prawdopodobnie wykończyłaby nasz system detekcji bodźców.
Od dzieciństwa ociera się o powtarzalne zjawiska i z czasem bazując na przeżyciach koduje w mózgu informacje na ich temat. Jakby tworzył emblematy, gdzie obraz wyciąga z podświadomości emocje, utarte wnioski, powoduje wystąpienie reakcji. Na przykład kiedy widzimy rosłego mężczyznę z łomem w dłoni- myślimy: złodziej. Mózg nie „dopisuje” nowej historii do obrazu, ale kopiuje starą, której schemat już posiada.
Przejdźmy do sedna. Co naukowy wywód o stereotypowym myśleniu ma wspólnego z psychologią żywienia, a tym bardziej z pojęciem street food? Otóż, moi drodzy Czytelnicy, jeżeli pojęcie street sood nie jest Wam znane albo widzieliście je wcześniej, ale nie do końca zgłębiliście temat, to za pewne Wasz mózg już zdążył wygenerować przynajmniej skojarzenie dotyczące samego terminu. I kojarzy się on jak mniemam niekoniecznie pozytywnie.
Czerpiąc z historii określeń przemysłu gastronomicznego spotkaliśmy się oczywiście z fast foodem (zdrowie na ulicy?)co z angielska oznacza dosłownie „szybkie jedzenie”. Szybkie rzecz jasna nie znaczy niezdrowe, ale trzeba powiedzieć to sobie szczerze i wprost, że spożywanie wyrobów może nie tyle szybkiej o ile masowej produkcji nie sprzyja pozostaniu w dobrym zdrowiu, szczególnie kiedy jest nagminne. Zjedzenie hamburgera z McDonald’s czy frytek z KFC nie zabije nas, ale włączenie ich do codziennego jadłospisu lub stosowanie jako zapychacz w miejsce obiadu, na który nie ma czasu, może spowodować otyłość- ponieważ posiłki są wysokokaloryczne z powodu miażdżącej przewagi węglowodanów i tłuszczu nad innymi składnikami odżywczymi, przyczynić się do rozwoju chorób nowotworowych, chorób serca i miażdżycy. Fast food często utożsamiany jest również z pojęciem junk food czyli „śmieciowe jedzenie” pełne pustych kalorii, dla zwiększenia świadomości, wyobraźcie sobie drodzy Czytelnicy, że gdyby nie przyjmować nic poza śmieciowym jedzeniem, człowiek mógłby sięgnąć górnych granic otyłości i jednocześnie być niedożywionym. Nie jest do końca błędem łączenie znaczenia tych terminów, ponieważ bez względu na to jak ciężko dział marketingowy „restauracji” z fast foodem będzie pracował nad tym aby przekonać klientów, że frytki są zdrowsze kiedy dodać do nich sałatkę, że hot-dog to przecież cielęca parówka z zestawem surówek a burger to nic innego jak wołowina z grilla, nie zdziała nic póki statystyki powstałe w wyniku monitorowania otyłości u dzieci i młodzieży wskażą tendencję spadkową, póki stwierdzanie wzrostowego prawdopodobieństwa wystąpienia miażdżycy będzie korelowało ze spożywaniem fast foodu, póki powstaną kontrargumenty co do teorii, że fast food i junk food to czynniki mutagenne i kancerogenne na talerzu.
Popularne w ostatnim czasie stało się szerzenie założeń kultury slow food, zakładających przygotowywanie posiłków niekoniecznie złożonych i wymagających umiejętności kulinarnych, ale ze składników wiadomego pochodzenia, nieprzetworzonych, składników tak dobranych aby na talerzu tworzyły pełnowartościowy zestaw a przede wszystkim spożywanych w atmosferze relaksu, w odpowiednim czasie, towarzystwie lub miejscu, które nie kojarzy się z pracą, stresem, pośpiechem aby w pełni móc poczuć zapach, rozsmakować się i smak docenić, odkryć go na nowo w zupełnie innej magicznej formie. Slow food to paradoksalnie rozruch maszyny spowalniającej i wyniszczającej Nas w świecie, w którym należy pozostać aktywnym, jest manifestem na niechlujność, zaniedbanie i tumiwisizm.
Pomiędzy fast, junk i slow foodem walczy o atencję jeszcze jeden przedstawiciel klasy gastronomii. Niedoceniony bo nieznany, niezauważany bo błędnie postrzegany jako mało atrakcyjny. Wśród szerokich dróg wiedzie wąską ścieżką wprost do punktu uśrednienia skrajności. Street food. Czy może być szybko, pożywnie, zdrowo, ze zróżnicowaniem ukierunkowanym na jednostkę? Zapraszam wkrótce do zapoznania się z odpowiedzią w części drugiej artykułu.
Pokaż komentarze (0)

Komentarze

Powiązane artykuły

Sport

Trener personalny

Trener personalny Albert Kośmider jest profesjonalistą w pełni tego słowa znaczeniu. Jeśli jesteście osobami niezadowolonymi ze swojej kondycji, czy też sylwetki to warto...

Wysłany dnia przez Albi84
Uroda i zdrowie

Jogging na zdrowie

Jogging to doskonały sport dla młodszych i starszych. Docenili go już dawno Amerykanie. W Nowym Jorku biegacze masowo zapełniają parki. Biega też coraz więcej Polaków. Nic w tym...

Wysłany dnia przez MagazynEuforia