Życie 13-letniej „koszykarki”
Przez pierwsze 9 lat mojego życia byłam jak każda normalna dziewczynka, która marzyła o księciu z bajki, nie przejmowała się tym w co jest ubrana, jaką ma fryzurę, nie mogła się...
Filtruj według kategorii
Przez pierwsze 9 lat mojego życia byłam jak każda normalna dziewczynka, która marzyła o księciu z bajki, nie przejmowała się tym w co jest ubrana, jaką ma fryzurę, nie mogła się...
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że ciąża to wyjątkowy okres w życiu przyszłych rodziców. Czas wyczekiwania na potomka mija pod znakiem przygotowań, niepewności, radości i obaw o...
Inna osobowość Zawieranie znajomości w „sieci” często budzi wątpliwości ze strony specjalistów w osobie psychologów oraz wśród najbliższych. Nienamacalny kontakt z osobą, którą...
Przez pierwsze 9 lat mojego życia byłam jak każda normalna dziewczynka, która marzyła o księciu z bajki, nie przejmowała się tym w co jest ubrana, jaką ma fryzurę, nie mogła się zdecydować kim zostanie w przyszłości. W wieku 10 lat mój tata zaproponował mi, żebym zaczęła trenować koszykówkę. Zgodziłam się, przed pierwszym treningiem bardzo się cieszyłam, ale również bałam się, że nie zostanę zaakceptowana. Zawsze byłam inna-wyższa. Początki sprawiały mi trudność, nie miałam żadnej koleżanki w drużynie, z czasem, kiedy stawałam się coraz lepsza, trener i pozostałe zawodniczki zaczęły to zauważać nagle okazało się, że jestem najbardziej lubianą dziewczyną w drużynie. Przypadek? … Nie mam tego nikomu za złe, mam na myśli to, że na własną pozycję trzeba sobie zapracować, to jest teraz jedną z moich najważniejszych motywacji. Teraz na półce w pokoju tego dziwadła stoją 4 nagrody MVP turniejów, wspiera ono dwie drużyny, w tym jedną statszą od siebie o 2 lata. Zawsze pracowałam więcej od innych, nie pójść na trening to jak nie pójść na pogrzeb ukochanej osoby, zawsze, gdy miałam okazję przychodziłam na salę i pracowałam. Dzięki tej pracy dostałam się na obozie sportowym do starszej drużyny, chłopaków i dziewczyn, nawet tam nie odstawałam zbytnio umiejętnościami. To właśnie na tym obozie poznałam połowę moich znajomych z fb. Ale dopiero po tym obozie przeżyłam pierwszą miłość (o ile można ją tak nazwać). Mimo, że byłam dziwadłem-stałam się jedną z najlepszych. Mimo, że miałam wielu przyjaciół-mam wielu wrogów. Mimo, że nie widziałam chłopaka, w którym się zakochałam praktycznie w ogóle (pisałam z nim na fb)-pokochałam go. Moje życie nigdy nie było łatwe, nadal nie jest, czasami sobie z nim nie radzę, dlatego dzielę się nim z Wami, jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o moim życiu, zapraszam: Trudno jest być mną
Komentarze