Za nami 73. edycja kolarskiego wyścigu Tour de Pologne, który jak co roku przemierzył Polskę. W minionej edycji prócz kolarzy z zawodowych grup kibice mogli podziwiać kilku śmiałków, na pojazdach innych niż tradycyjne rowery szosowe znane z wyścigów. Grupa kolarska WigRak, bo o niej mowa, wprawiała w osłupienie widzów zgromadzonych na trasie, bowiem przemierzyła ją na… składakach Wigry 3. 

WigRak? Kto to?

WigRak to grupa kilku śmiałków – amatorów kolarstwa, którzy postanowili spełnić swoje marzenie o jeździe w narodowym tourze, a jednocześnie pomóc chorym na raka i promować profilaktykę raka jąder. I choć ich rowery różniły się od pojazdów zawodowych kolarzy nie tylko modelem, ale też częściami rowerowymi, to członkowie grupy przejechali taki sam dystans, jak pozostali kolarze. Wymagało to ogromnego samozaparcia, ponieważ niejednokrotnie musieli rozpocząć jazdę już o 6 rano, a na metę docierali tuż przed kolumną wyścigu. Na mecie czekała na nich jednak najlepsza nagroda – radość i uznanie kibiców. Fani ustawiali się w kolejce, by  móc zrobić sobie zdjęcie z sympatycznymi amatorami kolarstwa. Po zrobieniu fotki chętnie wrzucali do puszki datki, które zostały przekazane na Fundację Rak’n’Roll Wygraj Życie, która zmienia schematy myślenia o chorobie nowotworowej oraz działa na rzecz poprawy jakości życia osób chorych na raka.

Skąd taki pomysł?

Jak przyznają uczestnicy, zrobili to „dla jaj”. Dosłownie i w przenośni. Sam projekt to nie lada wyczyn. Ambitnym kolarzom towarzyszyli masażyści oraz mechanicy, którzy wieźli za WigRakami części rowerowe i pomagali w serwisowaniu sprzętu. Co prawda, nie pokonywali pełnych tras, ponieważ pomijali pętle przed metą, ale podczas odwołanego etapu w Bukowinie Tatrzańskiej pokazali swoje możliwości. Nie była to pierwsza, ani z pewnością nie ostatnia przygoda sympatycznych 30-latków. Urlop postanowili spędzić aktywnie, poruszając tym samym bardzo ważny problem społeczny, o którym mówi się bardzo mało. Ich wyczyn znalazł uznanie wśród sponsorów i organizatorów Tour de Pologne. Co istotne nawet sam Czesław Lang zadeklarował, że część nagród z odwołanego etapu przekaże na cele fundacji.

Członków grupy kolarskiej WigRak można śmiało nazwać bohaterami naszych czasów. Ci, po pokonaniu ogromnego dystansu na rowerach przystosowanych do krótkich przejażdżek, odpoczywają, ale myślami są już przy kolejnych wyzwaniach. To, czy zobaczymy ich podczas przyszłorocznej edycji wyścigu – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że kolarze nie powiedzieli ostatniego słowa i za jakiś czas zobaczymy ich w innej odsłonie.