Ile żre komputer? Uśpić czy hibernować
Wszelkie akcje nawołujące do odłączania wszystkiego od prądu w imię oszczędzania i dbałości o środowisko mają wielu pukających się w czoło przeciwników. Nie ma jednak chyba...
Filtruj według kategorii
Wszelkie akcje nawołujące do odłączania wszystkiego od prądu w imię oszczędzania i dbałości o środowisko mają wielu pukających się w czoło przeciwników. Nie ma jednak chyba...
Dodano przez andsis1966
Warlock 2 Zapowiada się na to, że Warlock 2 – podobnie jak pierwsza część – będzie znakomitym zobrazowaniem zasady, że aby przyciągnąć graczy, nie trzeba wcale robić...
Dodano przez andsis1966
Facebook Nowy regulamin i nowa wyszukiwarka oznaczają jedno: jeszcze mniej prywatności na Facebooku! Na szczęście możemy się bronić. Podobnie jak Google, Facebook również...
Dodano przez andsis1966
Wszelkie akcje nawołujące do odłączania wszystkiego od prądu w imię oszczędzania i dbałości o środowisko mają wielu pukających się w czoło przeciwników. Nie ma jednak chyba nikogo, komu w zupełności wystarczałby czas pracy na baterii jego notebooka czy smartfona. W jednym i drugim przypadku chodzi o ograniczenie zapotrzebowania na energię, ale kiedy ma to sens?
Zaczniemy od potencjalnie najbardziej nieprzyjaznych środowisku desktopów. Ile prądu pobiera pecet? Prostej odpowiedzi nie ma. Komponenty stosowane w nowoczesnych maszynach oferują już tak zaawansowane opcje oszczędzania energii, że w uśpieniu (z którego wybudzają się w ciągu mniej więcej sekundy) pobierają poniżej 1 W. W takim przypadku ich wyłączanie, a tym bardziej fizyczne odpinanie od gniazdka wiążące się z szukaniem przycisku na listwie, nie ma żadnego sensu. Zwłaszcza że zwiększa ryzyko awarii, a oszczędności w ciągu roku (zakładając uśpienie przez 16 godzin na dobę) sięgną astronomicznej kwoty 3 złotych.
Z drugiej strony pozostawiona samej sobie maszyna stacjonarna może równie dobrze pobierać ponad 100 W.
Wystarczy, że działa na starszych układach i/lub ma wyłączone opcje oszczędzania energii. Po co ktoś miałby to robić? Rezygnuje się z nich często przy podkręcaniu procesora, bo zmniejszają szanse na dobre O/C, a także w przypadku problemów np. z wybudzaniem, co też od czasu do czasu się zdarza przy gorszych jakościowo lub wiekowych zasilaczach.
W przypadku programów korzystających z CPU sprawa jest prosta, bo wystarczy używać dwóch narzędzi: jednego darmowego, a drugiego wbudowanego w Windowsa. CoreTemp (bit.ly/1 rai J2) pozwala monitorować zarówno temperaturę procesora, jak i częstotliwość jego pracy. Po ściągnięciu i zainstalowaniu obserwuj wartość Frequency, która w momencie, gdy komputer nic nie robi, powinna mocno spadać (konkrety zależą od procesora), a przy wysokim obciążeniu rosnąć do nominalnej.
Z kolei Menedżer zadań (by go uruchomić, wciśnij Win+R i wpisz taskmgr.exe) pokazuje w zakładce Procesy, co i w jakim stopniu obciąża procesor. Zazwyczaj wystarczy wywalić tylko te najbardziej pazerne, by zszedł na niższe taktowanie. Zdarzają się jednak aplikacje, które uniemożliwiają CPU odpoczynek, choć same niewiele robią. W takim przypadku pozostaje obserwacja w CoreTempie pola Frequency i metodyczne wyłączanie także tych programów, które według Menedżera nic nie robią – w końcu znajdziesz winowajcę. Nie ruszaj tylko procesów systemu Windows.
A skoro już mowa o dziwnych pożeraczach prądu – warto pamiętać, źe na ilość pobieranej energii ma wpływ wszystko, z wygaszaczem ekranu włącznie. Zwłaszcza jeśli nie jest to jedynie proste wyświetlanie fotek, lecz jakaś grafika 3D, bo wtedy na wyższe obroty wchodzi nie tylko procesor, ale również GPU konsumujące w przypadku topowych modeli nawet trzykrotnie więcej niż CPU.
Jeśli dużo grasz i masz mocny komputer, rozważ włączenie synchronizacji pionowej. Z drugiej strony we współczesnych maszynach nie mają większego znaczenia takie opcje oszczędzania energii jak usypianie dysków twardych czy odłączanie portów USB (zwie się to Ustawienie wstrzymania selektywnego USB).Tę ostatnią zresztą w nowym komputerze wyłączam, bo czasami powoduje problemy z urządzeniami zewnętrznymi.
ILE TO KOSZTUJE?
KOMPUTER NIEUŻYWANY
Zwykłe wyłączanie komputera 7 zł/rok
Hibernacja zamiast wyłączenia 7 zł/rok
Uśpienie zamiast wyłączenia 17 zł/rok
Zostawienie włączonego 250 zł/rok
KOMPUTER UŻYWANY
„Nicnierobienie” 130 zł/rok
Słuchanie muzyki 138 zł/rok
Przeglądanie internetu 147 zł/rok
Granie 525 zł/rok
Wszystkie wyliczenia mają charakter orientacyjny przy założeniu, że komputer wykorzystywany jest przez 8 godzin dziennie, przez 16 ma wolne, a jedna kWh kosztuje 60 gr.
Od strony czysto sprzętowej laptop to na dobrą sprawę normalny pecet, tyle że z bardziej energooszczędnymi wersjami układów scalonych. Z jednej strony oznacza to gorszą wydajność, z drugiej niższe zużycie energii przy małym obciążeniu. Na przykład dedykowane karty graficzne mogą być nie tylko wolniej taktowane, ale również całkowicie„odcinane”(automatycznie lub ręcznie), jeśli do wyświetlania obrazu wystarczy GPU wbudowane w procesor. Z drugiej strony przy pracy na baterii liczy się każdy wat, dlatego przebywając z dala od gniazdka, zmień profil w opcjach na oszczędzanie energii, obniż jasność ekranu, wyjmij niepotrzebne urządzenia z portów USB, wyłącz Wi-Fi i Bluetooth.
Teoretycznie niskie zapotrzebowanie notebooków na prąd sprawia, że nie trzeba się tym przejmować po podpięciu do kontaktu – i tak będzie lepiej niż w desktopach. Problem w tym, że kompaktowe układy chłodzenia znacznie gorzej radzą sobie z odprowadzaniem ciepła, a w nadmiarze przyczynia się ono do przyspieszonego zużycia baterii. Dlatego i tu warto zamknąć niepotrzebne programy.
Jeśli często grasz na laptopie, zaopatrz się w podkładkę chłodzącą (niekoniecznie najdroższą, ważne, by miała duże wiatraki i pozwalała na wygodne ułożenie sprzętu – chyba że korzystasz z dodatkowych klawiatury i myszki, wtedy nie ma to większego znaczenia). Jest wprawdzie mocno stacjonarna, ale przecież gamingowy notebook bez gniazdka i tak wytrzyma tylko godzinę. Jeżeli zaś wewnętrzne wentylatory staną się głośniejsze, oddaj komputer do serwisu do przeczyszczenia jego bebechów. `
Warto też dbać o porządek na biurku -zwłaszcza o brak kurzu – i powstrzymanie się od zanoszenia sprzętu do łóżka czy kładzenia na inne miękkie powierzchnie, które skutecznie zasłaniają szczeliny chłodzące znajdujące się w dole obudowy.
W obu przypadkach stan komputera zostaje zachowany, dzięki czemu można kontynuować pracę w miejscu, w którym się ją przerwało. Jednocześnie zahibernowany czy uśpiony sprzęt pobiera mniej energii niż włączony. Różnica jest taka, że przy hibernacji zawartość pamięci zostaje zapisana na dysku twardym, a maszyna całkiem się wyłącza, natomiast przy uśpieniu RAM jest cały czas zasilany, dzięki czemu przywrócenie urządzenia do stanu używalności trwa znacznie krócej. Warto jednak wiedzieć, że w najnowszych pecetach różnica w poborze energii między uśpieniem a hibernacją to wartość pomijalna (w poprzedniej generacji wynosiła około 5 W, w Haswellach poniżej 1 W).
Większym problemem może być groźba utraty danych w przypadku uśpienia i przerwy w zasilaniu, ale w Windowsach od Visty w górę standardowo włączone jest usypianie hybrydowe, w którym kopia danych z pamięci także zapisuje się na dysku jak podczas hibernacji, więc sprzęt startuje błyskawicznie, a równocześnie niestraszny mu dwudziesty poziom zasilania (znany nie tylko z serialu „Alternatywy 4″).
Dzisiejsze popularne kursy nauki języków obcych głównie koncentrują się na mówieniu oraz słownictwie. Rzeczywiście, to one przydatne są najbardziej na co dzień, gdy planuje się...
Serwery proxy często kojarzą się z zapewnianiem prywatności i omijaniem ograniczeń geograficznych, jednak ich możliwości wykraczają daleko poza tradycyjne zastosowania. Na stronie...
Komentarze
Naprawdę fajny, rozbudowany artykuł. Ja osobiście „prądożerność” komputera odczuwam codziennie. Mój podkręcony PC ma tyle wiatraków i wydziela tyle ciepła, że w zimie nie muszę włączać kaloryferów, a lecie mam saunę za darmo :) Aż boję się przeliczyć ile w skali roku kosztuje energia, którą pobiera.