Prawdziwe znaczenie „Bez Limitu” w hostingu WWW.


Lycan
Prawdziwe znaczenie „Bez Limitu”...
Dodano przez Lycan · 2 349 odsłon

Jak wielu doświadczonych webmasterów którzy się sparzyli powie, że słowo „nielimitowany” w słowniku hostingów www nie do końca znaczy „nielimitowany”. Szczególnie, jeśli chodzi o przestrzeń dyskową oraz transfer. Gdy reszta opisu usługi jest napisana po polsku, słowo nielimitowany można najlepiej określić jako napisane językiem Humpty Dumpty’ego.

Hosting w krainie czarów

W książce Lewisa Carrolla „Alicja po drugiej stronie lustra”. Humpty Dumpty na nowo zdefiniował znaczenie słowa „chwała” tak, aby znaczyło „dobry, powalający argument”. Kiedy Alicja oburzyła się, że to nie jest właściwe znaczenie tego słowa, Humpty dumpty odpowiedział:

„Kiedy ja używam słowa”, powiedział Humpty Dumpty dość srogo, „oznacza ono dokładnie to, co chcę by oznaczało – nie mniej, nie więcej.”

Tym samym tokiem myślenia, gdy serwisy hostingowe używają słowa „nielimitowany” by powiedzieć nam „nielimitowana przestrzeń dyskowa” albo „nielimitowany transfer”, słowo „nielimitowany” zazwyczaj jest definiowane przez nich na nowo, w kierunku pasującym serwisom. Dokładne znaczenie zmienia się w zależności od firmy i usługi, ale jedno jest pewne – jest stanowczym przeciwieństwem słowa „nielimitowany” które znajdziemy w słowniku.

Przetłumaczmy więc to słowo z ichniego na nasze.

Według prezentowanych nam ofert, dostajemy „przestrzeń dyskową bez limitu”. Jeśli przyjrzymy się jednak drobnemu druczkowi gdzieś w regulaminach lub umowach, znajdziemy frazę typu „możesz dodać tyle danych ile chcesz, ale może nie wszystko na raz”. Innymi słowy, nie możesz użyć tej nielimitowanej przestrzeni dyskowej za jednym podejściem. Na początku dostajesz pewną porcję tej przestrzeni, a potem zostaje ona zwiększana. I to oczywiście od hostingu zależy, jaką przestrzeń ci zaoferują na początku. Innymi słowy – firma hostingowa zarządza rozrostem naszej strony, zazwyczaj nawet nie określając tego w dokładnych liczbach, jesteśmy więc zdani na ich łaskę oraz niełaskę.

Jeszcze ważniejszym aspektem jest fakt, że zazwyczaj gdy dostajemy nielimitowaną przestrzeń dyskową, serwis hostingowy zastrzega sobie, na co może być ona spożytkowana. Muszą to robić, gdyż gdy każdy użytkownik zacznie zapełniać swoje konta czym tylko chcą, firma musiałaby wydawać niekończące się ilości pieniędzy na zakup niekończących się dysków aby zapewnić „nielimitowaną” przestrzeń. Jeśli spojrzymy na regulaminy, serwisy które oferują brak limitów lub nierealnie duże limity (rzędu kilku tysięcy gigabajtów) zauważymy, że nie możemy użyć naszego dysku na wszystko na co nam przyjdzie ochota. W większości, na naszym koncie może znajdować się tylko strona internetowa, a jakiekolwiek inne pliki (typu kopie zapasowe naszych prywatnych danych) są już zabronione.

Firmy hostingowe które zapewniają nam realną przestrzeń dyskową dla każdego użytkownika nie mają takich zastrzeżeń. Możesz używać swojego hostingu na co tylko masz ochotę.

Jeśli chodzi o transfer, „nielimitowane” limitacje są zazwyczaj powiązane z monitorowaniem zużycia zasobów przez naszą stronę. Ma to związek z dzielonym hostingiem, czyli działaniem wielu stron od wielu użytkowników na jednej fizycznej maszynie. W takim przypadku istnieje ważny fizyczny limit: wydajność. Gdy firma hostingowa udostępnia nielimitowane to i tamto, przyciąga to wiele osób. Jeśli kiedyś szukałeś hostingu dla siebie, na pewno też byłeś tym zachęcony – w końcu kto by nie chciał mieć wolnej ręki w każdej sytuacji. Niektóre z tych osób użyją hostingu dla ogromnych stron statystycznych które zużyją ogromne ilości transferu danych. A jeśli współdzielisz z nimi ten transfer – twoje dane będą szły tymi samymi kablami – to ty zostaniesz poszkodowany. Najprostsza analogia – jeśli wszyscy jedzą to samo ciastko, a ktoś ukroi sobie wielki jego kawałek, reszta dostanie tylko okruszki.

Wraz z czasem użytkownicy zaczęli się wystrzegać terminu „nielimitowany”, szczególnie doświadczeni webmasterzy którzy sparzyli się już wiele razy tym określeniem. PR-owcy większości firm zaczęli więc zmieniać to określenie na monstrualne cyfry. Wiele firm zamiast „nielimitowany” teraz używa słów „1 terabajt, 10 terabajtów”. Tak naprawdę, jest to nic więcej jak zagrywka psychologiczna – to już nie jest brak limitów, to jest realna cyfra której nie możemy przekroczyć, jednak reszta zasad zostaje taka sama. Nie ma fizycznej możliwości abyśmy wykorzystali nasze transfery chociażby w kilku procentach, a faktyczne ograniczenia o których firma hostingowa nie wspomina, pozostają takie jak były.

Warto w tym przypadku zauważyć, że nie wszystkie przypadki użycia słowa „nielimitowany” są takie jak te powyżej. Dla przykładu, każdy hosting pozwoli ci na stworzenie nielimitowanych aliasów e-mail i tym podobnych. Tak naprawdę, limit istnieje – limit przestrzeni dyskowej, ale to już jest inny limit niż ten wspomniany.

Podsumowując – wybierając swoją firmę hostingową uważajcie na słowo „nielimitowany” lub jego odpowiedniki. Czytajcie drobnym druczkiem. Nie akceptujcie usługi bez czytania regulaminów. Oceń swoje potrzeby i wybierz serwis który oferuje ci dokładnie to, co będzie dla ciebie wystarczające. Wybierz hosting który mówi ci wprost co otrzymasz przy zakupie.

Pokaż komentarze (0)

Komentarze

Powiązane artykuły

Inna

Przenikanie się świata mediów i blogosfery

Kiedyś było prościej – dziennikarz był dziennikarzem a bloger…no cóż ich nie było. Pojawił się jednak internet i wszystko pozmieniał. Czym bowiem obecnie różni się...

Wysłany dnia przez JankoPisarz
Biznes i ekonomia

Sukces na pozyskanie klientów z internetu, to wypromowana własna strona www

Górale również powinni mieć kontakt ze światem wirtualnym i tu nie chodzi właściwie tylko o to, aby mieli dostęp do internetu w celu dowiedzenia się w szybki sposób, co dzieje się...

Wysłany dnia przez mariuszc